no i się zaczęło
Fundamenty zalane. Drugi dzień pracy murarzy - no i stało się! Główny murarz - wbił dzisiaj szpadel przed zalaniem fundamentów i powiedział - .... jadę do domu nie będę tego budował, wspomniał również coś o 20 latach swojej pracy i że nigdy jeszcze nikt w ciągu dwóch dni nie wyprowadził go z równowagi jak to zrobił mój mąż. Dobrze że kierownik budowy przyjechał dwa razy aby wyjaśnić wszelkie budzące wątpliwości sprawy - to znaczy głębokość fundamentów oraz stopy fundamentowe.
Murarz zwariował jak rano kierownik budowy uznał że przy tak szerokim fundamencie nie trzeba specjalnie poszerzać pod stopę, godzinę później Tatuś "który akurat był w pobliżu)"wymusił od murarzy poszerzenia rogów budynku - (jako ława) a w trakcie tego manewru pojawił się mój mąż który z planem fundamentów pod pachą stwierdził że te stopy to wogóle w innych miejscach powinny sie znajdować. murarz wrzasnął coś na k.. i na spokojnie poczekaliśmy na kierownika budowy. zbiorowa narada - no i decyzja- od dzisiaj decyduje kierownik na budowie - ale znając życie pewnie tylko do następnego razu. :-)